Archiwum 24 września 2004


wrz 24 2004 WEEKEND
Komentarze: 5

Piątek 15.15. Od jutra zaczynam udzielać korepetycji z niemieckiego.  Ciekawe czy nie zabiję tej młodej osoby na wstępie, bo z cierpliwością u mnie nie najlepiej. A dzisiaj w ramach poprawy jesiennego nastroju idę do fryzjera. Będzie nowa fryzurka, nowy kolorek i nowy nastrój - mam nadzieję. Pałeczki miałam kupić dla B. ale nie wiem czy zdąrzę. Bo ja do fryzjera jadę poza moje miasto, bo teraz jest trendy do ryzjera jeździć na wieś. Hehe. A ja jestem taka trendy  że szok.

martula : :
wrz 24 2004 B
Komentarze: 3

Z moim B. to trudniejsza sprawa jest. Bo on bardzo chce byc ojcem, tylko jeszcze nie teraz, a ja chcę już , jutro najlepiej.

martula : :
wrz 24 2004 NIEDOROŚLI MĘŻCZYŹNI
Komentarze: 2

Oczywiście mój B. nie jest gotowy do bycia ojcem. Ja tylko boję się, że nigdy nie będzie. Z facetami tak jest niestety. Bardzo dojrzali wtedy kiedy nie trzeba. Ja będę kochać moje dziecko bezwarunkowo. Tego jestem pewna.

martula : :
wrz 24 2004 DZIECKO
Komentarze: 2

Nie mogę oswajać kogoś z myślą o dziecku. Nie kogoś kto chce dziecko za dwa lata. Za dwa lata to ja już będę stara i pomarszczona. Oczywiście, że nie chcę nic robić na siłę, bo nikt nie ma prawa mi powiedzieć, że go wrobiłam i tylko dlatego ze mną został. Szczególnie mamusia. Jego mamusia. Skądinąd bardzo przyjemna kobieta. Czasami czuję się samotna. A może to jest chęć posiadania kogoś kto kocha bezwarunkowo.  

martula : :
wrz 24 2004 hmm
Komentarze: 1

Mój B. powiedział, że mogę sobie pisać blogi i inne takie byle bym nie pisała o nim. A jak ja mam o nim nie pisać skoro on zajmuje większą część mojego życia. Strasznie mi dzisiaj weny twórczej brak do pracy. Powinnam zająć się tysiącem różnych tematów, ale skoncentrować się nie mogę. Byle do maja. Budzę się rano i powtarzam sobie to codziennie. Byle do maja. W maju B. wychodzi ze straży. No i nareszcie nie będę musiała zmagać się sama z dniem codziennym. Wcale nie musi być łatwiej, ale przynajmniej będzie się do kogo odezwać. Wracam do domu, robię sobie cieplutką herbatę elgrej :) siadam w kąciku, cichutko leci sobie Sambora , palę papoieroska i tak rozmyślam. Przyłapałam się na tym, że gadam sama do siebie. To jest albo ostatnie stadium normalności, albo pierwsze nienormalności.

Piotr przywiózł mi z Kołobrzegu maskę. Ale jestem pewna, że to sprawka mamy, a on w ogóle nie wpadłby na taki pomysł.  No bo przecież ja nie jestem jego córką, a tylko one są idealne.

Chciałabym mieć dziecko, ale B. nie chce. Nie ma to jak znaleźć sobie młodszego faceta.

 

martula : :